Hej dziewczyny :)
Dzisiejszym postem chciałabym zapoczątkować małą serię wpisów o urodowych sekretach z różnych miejsc na świecie. Sama bardzo lubię wyszukiwać takie informacje i sprawdzać je na sobie. Dzisiaj zajmiemy się Południową Afryką a dokładniej herbatą Rooibos, która jest tam uprawiana. Lokalni mieszkańcy używają jej na problemy skórne, a w tamtejszych szpitalach kąpiel w tej herbacie jest popularnym zabiegiem. Dobrze są tam znane właściwości, które opiszę poniżej - dzięki nim herbata Rooibos dobrze nadaje się do pielęgnowania naszej cery. Możemy zrobić z niej tonik, o którym będzie ten post. Jest on bardzo prosty i składa się tylko z dwóch składników :)
Rooibos to roślina, której wysokość osiąga 1,5 metra. W dosłownym tłumaczeniu jej nazwa oznacza czerwony krzew. W Europie jest znana stosunkowo od niedawna, ponieważ sprzedawana jest od początku XX wieku, natomiast popularność zdoby ła dopiero w 1930 roku.
By wykonać nasz tonik potrzebujemy :
Herbatę Rooibos w torebkach lub liściastą
- bogate źródło wielu minerałów oraz mikroelementów takich jak sód, potas, wapno i żelazo oraz witaminę C
- działa leczniczo na trądzik, wysypki oraz egzemę oraz na wysuszoną skórę
- opóźnia proces starzenia
Ocet jabłkowy
- ma naturalne działanie przeciwzapalne i antybakteryjne
- likwiduje nadmiar sebum
- zwalcza wypryski
Wykonanie :
Taki tonik starczy nam na dosyć długo, dlatego ja mój przelałam do butelki z atomizerem. Możemy przechowywać go w lodówce lub w zaciemnionym miejscu. Jeśli zależy nam, by w naturalny sposób zakonserwować tonik jeszcze bardziej, należy dodać do niego witaminę E. Nie jest to jednak koniecznie i bez tego także zachowa on trwałość na długi czas :)
Po zastosowaniu nasza cera zostaje wygładzona, oczyszczona, napi ęta i miła w dotyku.
Co sądzicie na temat własnoręcznie robionych toników? Ja jestem ich ogromną zwolenniczką, ponieważ nie zawierają chemii ani szkodliwych składników.
Rooibos doskonale sprawdzi się także jako maseczka do twarzy, więc jeśli będziecie zainteresowane, mogę napisać o niej coś więcej :)
Uwielbiam kosmetyki domowej roboty, ale to chyba wiesz już z mojego bloga :-) Kiedyś piłam ocet jabłkowy - jest okropny w smaku!
OdpowiedzUsuńE, zależy, jak zrobisz sobie ocet jabłkowy sama, to nie jest tak źle, a jest on skarbnicą cennych składników - polecam!
UsuńCzytałam o piciu octu już jakiś czas temu, ale jakoś nie mogę się do tego zebrać :D Niedługo podejmę kolejną próbę ze względu na jego właściwości, póki co świetnie się sprawdza jako tonik :)
UsuńCiężko byłoby u mnie kupić taką herbatę ;)
OdpowiedzUsuńPowinna być dostępna w każdym supermarkecie i większym sklepie spożywczym :) Ciężej jest dostać liściastą niestety.
UsuńBardzo zaciekawiła mnie ta seria postów:) Super poznać sekrety urodowe z najdalszych zakątków świata:)
OdpowiedzUsuńFajnie jest sprawdzać takie sekrety na sobie :)
UsuńMój chłopak jest z RPA :) Mamy zamiar lecieć tam na wakacje za 2 lata. Jedyne co nie podoba mi sę w tym kraju to te safari, na których można zabić słonia albo żyrafę. No ale starczy o kraju haha :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na serie postów, ja uwielbiam tą herbatę i zainteresowałaś mnie pomysłem na tonik :)
Zadroszczę miejsca na wakacje :) Na pewno będą udane. Naprawdę go polecam, pozostawia na twarzy bardzo fajne uczucie :)
UsuńJak przetestuję to dam znać :D :*
UsuńO musze wypróbować, też lubię Afrykę :)
OdpowiedzUsuńMam rooibosa, ale nie mam tego octu ;/ Jak kupie to na pewno zrobię sobie taki tonik :)
OdpowiedzUsuńOcet jabłkowy to ja lubię w rożnych potrawach ...:)
OdpowiedzUsuńW tym też się świetnie sprawdza :D
Usuńja raczej herbatkę używam wewnętrznie, ale muszę wypróbować ten tonik ;)
OdpowiedzUsuńRooibos spożywany w formie herbaty również daje bardzo fajne efekty :) Dużo osób tę herbatę za to chwali, dlatego bardzo polecam także tonik :)
UsuńŚwietny pomysł na post :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji :)--> http://veneaa.blogspot.com/
Też lubię robić sama kosmetyki, chociaż zazwyczaj nie robię toników, bo zamiast nich używam hydrolaty.
OdpowiedzUsuńZ hydrolatów do tej pory wypróbowałam tylko różany, ale na pewno na nim nie poprzestanę :)
UsuńNa pewno wypróbuję ! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o zbawiennej herbatce Rooibos, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać ;)
OdpowiedzUsuńSmak ma dosyć specyficzny, faktycznie nie każdemu może on odpowiadać :) Warto jednak spróbować.
UsuńCiekawy pomysł na tonik :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Nie wiedziałam nawet, że tak można wykorzystać rooibosa ;)
OdpowiedzUsuńTen tonik jest popularny na amerykańskich blogach :) Amerykanki dodają do niego wodę kokosową.
UsuńO Kurczę, proszę ile się dowiedziałam :))
OdpowiedzUsuńAfryka! TO jest TO!
nie koniecznie lubię robić własne mikstury
OdpowiedzUsuńOj rzadko robię takie mikstury ;-)
OdpowiedzUsuńja ogólnie mam słabość do Afryki i to pod każdym względem ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, mam nadzieję, że mnie nie uczuli
OdpowiedzUsuńAle tutaj ładnie!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że rooibos można stosować również na skórę, ja tą herbatę bardzo lubię pić;)
super
OdpowiedzUsuńTakie podróże to wspaniała rzecz, jednak pamiętajcie o bezpieczeństwie i zdrowiu. Przed wyjazdem koniecznie się zaszczepcie. Tu https://scanmed.pl/oferty/medycyna-podrozy znajdziecie informacje odnośnie szczepień podróżnych
OdpowiedzUsuń